LIFESTYLE

Praca w domu? To nie dla mnie!

Cześć! Na początek tygodnia zapytam Cię czy pracujesz w domu? Czy potrafisz? Czy masz dziecko i mało czasu?

Moje wpisy są zwykle czymś inspirowane, tak jest i tym razem. Przez cały ubiegły tydzień siedziałam w domu z dzieckiem. Mela się rozchorowała i nie mogła chodzić do przedszkola. Mam dużo pracy, zawsze tyle mam. Nie ma takich dni, że mam mało. Jeśli nawet domknę jakiś większy projekt to od razu pojawia się nowy. Ale ja to lubię 🙂 Lubię jak się dużo dzieje. Nie ma nudy i stagnacji.

Dużo pracy wymaga od mamy zorganizowania

Gdy cały czas coś się dzieje, to trudno wyskoczyć nagle z torów, więc nawet jak jestem w domu z powodu choroby córeczki to i tak pracuję. Zdalnie. Nie jest to do końca mój ulubiony tryb pracy, bo lubię załatwiać sprawy twarzą w twarz. Czasem trzeba pogadać, bo słowa pisane nie do końca wyrażają emocje. Poza tym ciężko np. przez 10 minut pisać z kimś, gdy dziecko zaczyna krzyczeć: „Mamo sikuuu”. No i co wtedy? No idę z małą. A co po drugiej stronie komputera? „Halooo, Monikaaaa, jesteś? Czemu nie odpisujesz? Mam tego nie robić? Wysłać maila? No heeej!”. No i weź tu się komuś tłumacz, że siku byłaś. I to nie Ty, tylko twoje dziecko. To naprawdę „trudne sprawy” 🙂

No weź się pokłóć przez internet

Takie np. dowodzenie swojej racji przez komunikator internetowy lub mail to naprawdę ciężkie zadanie. A jak mogę z kimś pogadać to od razu jakoś tak inaczej. Inna sprawa – odczytywanie czyichś intencji. Nie lubię prowadzić rozmów ze współpracownikami na komunikatorze. To zwykle rodzi wiele niedomówień i niekiedy negatywnych emocji. No i po co to wszystko? Nikomu niepotrzebne. Ale się zdarza. Cóż – trudno rzekłabym. Ale nie, po co się kłócić? Lepiej pogadać.

Praca w stresie, yyy, dresie

No tak – to mi się podoba. Znaczy trochę. Wstaje rano no make-up (tak żeby cera odpoczęła), upinam wysoko włosy (prostownico żegnaj), wkładam ulubione, porozciągane dresy, robię śniadanko sobie i Meli, kawka i do pracy. Ot i tak spędziłyśmy cały tydzień. Koleżanki z pracy: ale Ci dobrze. Mąż: ale Ci dobrze. Reszta świata: Ty to masz życie. A ja: wszystko fajnie, ale weź pracuj i baw się z dzieckiem, ugotuj obiad, zbierz z salonu po raz pięćdziesiąty zabawki, posprzątaj stłuczoną szklankę, która „ups mamusiu mi wypadła i tak się czasem zdarza” (och gdybyście widzieli jej minę jak to mówi z pełnym przejęciem) itd., itp.

Nie dam rady

No na dziś zawód „biznes-mama w domu” nie jest dla mnie. Lubię ludzi, więc wolę ruszyć się i pracować z nimi. Nie powiem, że się nie da. No da się pracować zdalnie, ale to nie dla mnie. A co z dzieckiem? Mela chodzi do przedszkola, rozwija się szybciej niż jej rówieśnicy (podpisuje się sama, zna słówka po angielsku, szybko uczy się wierszyków). Nie płacze za mną, uczy się i dobrze bawi. Wydaje mi się, że obie jesteśmy zadowolone z obecnego stanu rzeczy. Także ja nastawiam budzik na jutro, przygotuję ciuchy, no i idę pichcić obiad. Miłego!

PS: Pozdrawiam wszystkie mamy pracujące w trybie home office i to z dziećmi na kolanach. Podziwiam Was babeczki! Jesteście wielkie <3

 

Ostatnie pytanie: czy spodobał Ci się przeczytany właśnie tekst?

Jeśli tak, to bardzo mi miło. Chcesz co jakiś czas poczytać o moich pasjach związanych z życiem mamy marketerki? Masz kilka możliwości:
udostępnij ten wpis jeśli Ci się podoba i chcesz pokazać go innym,
– zostaw komentarz – chcę wiedzieć czy myślisz podobnie do mnie, a może masz zupełnie inne zdanie,
polub mój profil na Facebooku – sporo tam kulisów moich pasji,
zaobserwuj Instagrama – jeśli lubisz oglądać moje zdjęcia 🙂
Do następnego!

26 komentarzy

  • Marlena H.

    Przez jakiś czas pracowałam w domu. Po urodzeniu dziecka zajmowałam się rękodziełem. Tworzyłam dekoracje okolicznościowe. W trakcie tego wszystkiego był…synek. To nie było łatwe, ponieważ praca wymagała ode mnie skupienia i dokładności. Presja czasu no i mój synio, którego wszędzie było pełno. Teraz pracuję zawodowo poza domem 🙂

  • Bożena

    Pracuję w domu od 5 lat, często w dresie, choć zazwyczaj z makijażem, by jak to mówi moja przyjaciółka „nie zdziadzieć”. Organizacja, samodyscyplina i szubka reakcja w sytuacjach kryzysowych, tak wygląda praca w domu.

    • helomelo

      wow! No to Cię podziwiam! Ja uwielbiam ludzi, więc ciężko byłoby mi pracować ciągle w domu. Czasem warto też coś zmienić 🙂

  • Claudia

    Pracęuj z domu od prawie trzech lat, nie mam dzieci. WYpracowałam sobie system samodyscypliny, który pewnie całkowicie musiałabym zmienić posiadając dziecko. W pracy na etacie często były „puste przebiegi”, marnowanie czasu, a teraz mam go więcej dla siebie i na własne przyjemności a do tego czuję się bardziej efektywna. Pozdrawiam wszystkie mamy i również podziwiam umiejętności takiego elastycznego planowania w zgodzie z rytmem dziecka.

    • helomelo

      Samodyscyplina i dobra organizacja. Zazdroszczę Ci takiego poukładanego rytmu pracy. No ale fakt, z dziećmi to już troszkę inaczej się pracuje 🙂

  • Magdalena

    Pracuję w domu z dwójką dzieci! Starszy syn niby zaczął przedszkole, ale był w nim w tym roku 8 dni. Dużo wyjeżdżamy. Wszystko jest kwestią organizacji.

  • Agnieszka/Agumama.pl

    Ja też podziwiam! 😉
    Kiedyś często pracowałam w trybie home office. Od 2 lat czyli od powrotu z macierzyńskiego ani razu.
    Kiedy tylko odpalam laptopa, chłopcy są obok „Mamo, a co to ta niebieska lampka?” „Mamo, a co to za przycisk?”.
    Nie da się i już. Poza tym do biura nie pójdę w dresie 😉

    • helomelo

      U mnie niby Mela rozumie, że jak siedzę przy komputerze to pracuję i nie włazi mi na kolana, ale mimo to na dziecko trzeba zerkać 🙂 Także wolę spokojnie pracować w biurze 🙂

  • Julita

    Najistotniejsza jest chyba organizacja. Ja jestem świeżo po skończeniu studiów i przed podjęciem pracy, ale możliwe, że kiedyś wybiorę pracę w domu.

  • Inspirujaca XL-ka

    Pracuję w domu i nie wyobrażam sobie wrócić na etat. Ale na pewno wymaga ustanowienia sztywnych reguł, bo w domu jest wiele rozpraszaczy, a to pralka, a to zmywanie a to pies. Ale wszystko się da tylko wymaga organizacji 🙂

  • Katarzyna

    Da się pracować w domu z dzieckiem, ale nie da się jednocześnie… Musi spać czy być zajęte, albo pracować w domu, ale dziecko w przedszkolu czy szkole, przechodziłam przez to… Teraz już wiem, że zamiast „strzepywać dzieci z nogi, ze spódnicy” trzeba na maxa wykorzystać czas gdy są w szkole i przedszkolu i na maxa dać im uwagę gdy już wrócą…

  • Basia

    Najpierw 10 lat na etacie, teraz już ponad dwa lata praca domowo-wychodząca, bo jednak do pacjentów dojeżdżam. Od września mam kilka godzin w przedszkolach i już wiem, że nigdy więcej 😛 Praca na swoich warunkach, w swoim domu i w swoim trybie jest tym, co jest mi do szczęścia potrzebne 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.