
Co robić na urlopie macierzyńskim? Możesz wszystko!
Cześć! Dziś spróbuję odpowiedzieć sobie i trochę Tobie oraz innym mamom, co robić na urlopie macierzyńskim? Czy ten czas jest tylko po to opiekować się nowonarodzonym dzieckiem? Otóż nie moja droga! Możesz robić też inne rzeczy. Choć innym wydaje się, że nie masz czasu na nic innego jak tylko Twój bobas, to wcale tak nie jest. Czasem wystarczy dobra organizacja pracy i planowanie.
Nie mam czasu na nic
No dobra! Przyznam Ci rację, że początki bywają trudne – nie ukrywam, że teraz przy drugim dziecku też mi łatwo nie było, ale… Teraz czas już na stabilizację, rytm dnia i na… swoje zajęcia poza dzieckiem. Czy to samolubne? Nie sądzę! Po pierwsze czas dla siebie trzeba wygospodarować (np. podczas drzemki maluszka, gdy bawi się z tatą lub gdy przychodzi wieczór i noc), a po drugie matce też się należy!
Weź się w garść i zacznij działać
Kiedy? Kiedy? Kiedy? No wtedy kiedy masz czas. Uważam, że pomijając czas kiedy maluszki mają kolki, są małe i potrzebują non stop mamy, to w pozostałej części urlopu macierzyńskiego zawsze znajdziesz czas na „swoje rzeczy”. Trzeba czasem znaleźć pomocników, np. babcię czy męża. Jeśli nie ma ich obok to przyda się bujaczek z zabawkami, miś szumiś, mata edukacyjna oraz inne gadżety ułatwiające mamie normalne funkcjonowanie.
A może niania?
Nie wyobrażam sobie zostawić maluszka z nianią i gdzieś pójść. Obecnie zostawiam malutką tylko z mężem i decyduję się raczej na krótkie wypady. Mamom, które samodzielnie opiekują się dziećmi przez całą dobę, przypominam, że dziecko ma też tatę, który powinien się również nim zajmować. Jeśli Twój partner/mąż/narzeczony/chłopak etc., nie zajmuje się SWOIM dzieckiem, to Ci współczuję. Polecam szczerą rozmowę i podział obowiązków – tak dla zdrowotności, bo bycie z dzieckiem non stop to nie same babeczki i tęcze, to również ciężka praca, pot i łzy. Apel do ojców: daj czasem odpocząć matce!
Mam nianię… elektroniczną
Kiedyś oglądając rodzinne seriale amerykańskie (tak, to było sto lat temu 🙂 ) zawsze podobały mi się nianie elektroniczne. Co prawda starsze wersje nadawały tylko audio, ale i tak było to bardzo dobre rozwiązanie gdy dziecko spało sobie spokojnie w pokoju, a rodzice mogli cieszyć się towarzystwem znajomych czy oglądać tv w salonie. W Polsce również takie rozwiązania już od dawna funkcjonują. Mi samo audio nie wystarczyło i postawiłam na video nianię od Vtech. Może jestem nadgorliwa, ale ja muszę widzieć dziecko!
Ja Cię kocham, a Ty śpisz
I nie tylko kocham, ale też sprzątam, piorę, pracuję, kupuję Ci pieluszki przez internet, oglądam webinary marketingowe, a czasem zwyczajnie szukam dla siebie czegoś fajnego – np. nowej bluzki. Wiem Skarbie, że gdy śpisz potrzebujesz spokoju, a ja nie chcę chodzić na palcach, ledwo oddychać i patrzeć w sufit czekając aż Twoja drzemka się skończy. Śpisz w swojej kołysce, w sypialni rodziców, a ja jestem gdzie indziej, ale nie martw się! Widzę Cię i słyszę! Jesteśmy bezpieczne!
Niania Vtech oddała mi mój czas
Jestem bardzo aktywną osobą i wiecznie robię 1000 rzeczy na raz i mimo, że zewsząd słyszę: zwolnij, masz dziecko, zostaw pracę, zostaw bloga itd. A ja mówię nie! I nie robię tego z krzywdą dla dziecka. Przy komputerze siedzę tylko gdy mała śpi lub jest obok mnie w bujaczku. Teraz dodatkowo dzięki niani, malutka może spać „u siebie” (w naszej sypialni), a ja w salonie mogę zdobywać świat!
Jakie są zalety takiego rozwiązania?
Oboje z mężem lubimy nowoczesne rozwiązania, ułatwiające nam życie. W przypadku „video niani” oczywiście chcieliśmy mieć najlepszą. Pierwsze świetne wrażenie robi kolorowy wyświetlacz z wieloma świetnymi funkcjami. Posiadamy model VM3252, który pozwala zobaczyć dziecko z detalami na 2,8” kolorowym ekranie LCD, co sprawia, że widzę Helenę bardzo dokładnie. Zestaw zawiera również regulowany kąt kamerki, co pozwala go umieścić we właściwym miejscu i nie trzeba kombinować z jej ustawieniem, żeby widzieć dokładnie twarz dziecka.
Osobiście podoba mi się jeszcze to, że urządzenie ma tryb nocny, który działa nawet przy słabym oświetleniu – często wieczorami mała śpi przy lampce, a ja mogę ją zobaczyć na ekranie w salonie. Jest jeszcze jeden bajer – urządzenie mierzy temp. w pokoju dziecka, a ja ją widzę na monitorze! Aaa i obsługa „niani” jest banalnie prosta – po wyjęciu z opakowania wystarczy ją włączyć i od razu działa – bez ustawiania parametrów czy instalowania oprogramowania, więc szybko można nauczyć się korzystać z tego dobrodziejstwa.
Zatem co robić na urlopie macierzyńskim?
Cieszyć się dzieckiem, ale też nie rezygnować z pasji, własnego czasu i możliwości! Jeśli ten tekst choć trochę pomógł Ci uwierzyć, że mama może wszystko, to będę się bardzo cieszyła! Daj znać w komentarzu, a jeśli spodobało Ci się rozwiązanie w postaci video niani, to zajrzyj koniecznie do:
Zobacz również

O relacjach damsko-męskich, czyli Mr Right & Mrs Always Right!
07-08-2017
Czego NIE kupować dzieciom pod choinkę?
02-12-2017
12 komentarzy
Marta
O tak, też używam niani VTech i jestem mega zadowolona 🙂 mogę spokojnie iść na taras powiesić pranie, mogę w letni wieczór posiedzieć na dworze z mężem, a cały czas mamy podgląd na dzieciaki 🙂
helomelo
Marta, jak miło mi to słyszeć, że korzystamy z tego samego rozwiązania. Mamy muszą sobie pomagać… Nawet taką nianią 🙂
Roksana www.kopanina.pl
Niani nie miałam i chyba z gadżetów to właśnie tego najbardziej żałuję
helomelo
Ja przy pierwszym też nie miałam, ale teraz postanowiłam zaszaleć 😀
Mamoholiczka
Bardzo dobre rady – urlop macierzyński to wyjątkowy czas (chociaż z urlopem nie ma zbyt wiele wspólnego), dlatego trzeba sobie go umilać (i ułatwiać) jak się da.
helomelo
No tak, to taki urlop tylko z nazwy, a kryje się pod nim zupełnie coś innego 🙂
Justyska
Niani nie mam, ale to dlatego, że mieszkam w bloku, więc nie ma schodów i mała powierzchnia więc dziecko usłyszę, albo teraz mając 2 latka do mnie sam dotrze 🙂
Jestem też zdania, że dziecko ma ojca, a i matka potrzebuje chwili odpoczynku, bo czy obiad będzie o 12 czy o 15, bo dziecko śpi, a ty w tym czasie masz ochotę polezec, oglądnąć serial czy poczytać, to nikomu włos z glowy nie spadnie… Także cieszmy się dzieckiem, ale i nje dajmy się zwariować i róbmy małe rzeczy tylko dla siebie 🙂
helomelo
Pięknie to napisałaś – trzeba się cieszyć dzieckiem, ale robić też rzeczy dla siebie 🙂
Matka na Szczycie
Ja na urlopie macierzyńskim zaczęłam pisać książki 🙂
helomelo
Wow, a to również i moje marzenie 🙂
Karolina
Żeby urlop macierzyński wyglądał tak jak o nim piszą
helomelo
Wszystko zależy od nas, mam 🙂